Nie wiem czego chcę
Rozmawiając o celach podczas prowadzenia jednej z sesji indywidualnych, przyszło mi do głowy porównanie życiowych wyborów do zakupów w spożywczym.
Czego chcesz?
To pytanie, które regularnie zadaję sobie i swoim Klientom.
W osiedlowym sklepie podchodzisz do lady i słyszysz: słucham, co podać? (Pewnie tylko dlatego, że "czego chcesz" uznano by za nieuprzejme, natomiast sens obu pytań jest dokładnie ten sam.)
A Wy, stojąc przed ladą zaczynacie recytować, czasem na moment się zawiesicie, czasem spojrzycie w kartkę, sprzedawca wkłada towar do siatki i zakupy zrobione. Dostaliście to o co poprosiliście.
Zauważyliście, że również świat nieustannie pyta nas: słucham, co podać? (Czasem proponując pakiety czy promocje ;))
Kiedy ja zadaję pytanie: czego chcesz często milczycie, robicie zdziwioną minę, drapiecie się po głowie, wzruszacie ramionami, jesteście zakłopotani…
Jaka była by reakcja sklepowego sprzedawcy na takie zachowanie?
Wyszlibyście z niczym?
Dostalibyście to co najbardziej smakuje sprzedawcy?
A może zapakowałby Wam to czego chciał się pozbyć?