Samoocena i pochwały
Dziś święto każdego z nas! Jestem za tym by obchodzić je z większą pompą niż Nowy Rok, przecież niezależnie od wyznawanej religii, uznawanego kalendarza, poglądów, rasy, orientacji, statusu społecznego – dziećmi jesteśmy wszyscy 😊
Jak dzieci to pochwały. Amerykański psycholog Haim Ginott podzielił pochwały na dwie grupy: doceniające i oceniające. Te właściwe pozwalają nam wzrastać, te niewłaściwe szkodzą równie mocno jak niewłaściwa krytyka.
Przykłady pochwał oceniających:
- „jesteś dobrym chłopcem”
- „mądra dziewczynka”
- „świetnie ci idzie”
- „jesteś mistrzem”
- „grzeczne dziecko”
Co w nich złego? To, że nie mają konkretów i nie służą interesowi dziecka. Ogólnikowa i abstrakcyjna pochwała, sprawia, że dziecko zastanawia się za co jest chwalone, a to nie jest pomocne w jego budowaniu własnej wartości. Nadmierne, przesadzone pochwały mogą powodować lęk i poczucie przytłoczenia. Dzieje się tak, ponieważ ono wie, że taka reakcja dorosłego nie jest zgodna z jego własną oceną sytuacji. Powodują uzależnienie i pobudzają odruchy obronne.
Pochwała doceniająca to taka, która odnosi się do faktów i rzeczywistego działania dziecka, np.:
- Gdy dziecko pomogło nam zrobić porządek w kuchennej szufladzie – „wszystkie przyprawy są teraz poukładane, łatwiej będzie mi znaleźć właściwą, dziękuję”
- Gdy dziecko samodzielnie przygotuje śniadanie – „te kanapki są bardzo smaczne, to była trudna praca ale ty ją wykonałeś, dziękuję”
- Gdy dziecko starannie odrobi zadanie domowe – „dobrze rozwiązałeś zadania, czytanie tej pracy sprawiło mi przyjemność”.
Im pochwała jest bardziej konkretna, tym większe znaczenie ma dla dziecka. Pragnąc pobudzić dziecko do samodzielności, zawsze zostawiajmy miejsce na jego własne refleksje po omówieniu jego zachowania. Uwolnijmy je od nacisku naszych ocen. Pomóżmy mu stworzyć przestrzeń na jego niezależne myślenie i własne wnioski płynące z sytuacji.